Dzień czternasty


W gnieździe kosów, a właściwie już poza gniazdem, życie jakby się powoli stabilizowało. 


Młodzież poznaje okoliczne krzaki, przerzuca podłoże, chowa się w swoich ulubionych miejscach i całkiem nieźle lata! Można powiedzieć, że starszaki już swobodnie latają po całym ogródku. Zaczęły nawet siadać na parapetach na pierwszym piętrze, a co odważniejsi pokusili się o rozpoznanie dachów sąsiadujących budynków.


Nie wszystkim latanie wychodzi tak samo. Wśród całej szóstki widać najzdolniejsze (czyt. najstarsze), którym poruszanie się w powietrzu nie sprawia większych trudności. Można zauważyć problemy młodych adeptów latania, takie jak problem z lądowaniem, próba złapania się płaskiej ściany, nieudane lądowanie na krawędzi parapetu czy chęć złapania się górnej framugi okna :) Młode kosy jednak cały czas pracują nad koordynacją ruchów, aby przy swojej dynamicznej naturze poruszać się płynnie bez potknięć i zawahań, co jeszcze czasem zdarza się najlepszym.





Sprawne poruszanie się to dla kosa zasadnicza umiejętność, bo jak inaczej przeszukać każdy zakątek, podejrzaną rzecz, którą może okazać się smakowity robaczek?


Penetracja terenu zajmuje braci kosów zdecydowaną większość czasu. Można powiedzieć, że stają się coraz odważniejsze w swoich zachowaniach.



Również - co właściwie bardzo cieszy - nie są już pisklakami, które pozwalają się swobodnie wziąć w ręce. Nie przybiegają za każdym razem do człowieka, no chyba że są bardzo głodne. Czas powoli odzwyczajać je od białkowej diety i z zaufaniem spojrzeć na spiżarnię, którą przygotowała matka natura.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz