Niby zwyczajny dzień, który z pozoru niczym nie różni się od wczorajszego, a jednak jakaś pustka.
Do godzin popołudniowych nie widziałem drugiego kosa. Prawdopodobnie
tego najmniejszego. Gdy stoją obok siebie, odróżniam je z łatwością. Gdy
widzę tylko jednego, nie mam pewności który to.
Zastanawiam się czy ostatni, samotny kos odczuwa brak brata. Swoim zachowaniem nie zdradza żadnego niepokoju. Spokojnie penetruje teren i szuka pokarmu. Może jednak trochę brak kompana?
Jest jeszcze nadzieja, że do końca życia ten nie zostanie kosem samotnikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz