Dzień dwudziesty czwarty

Niby zwyczajny dzień, który z pozoru niczym nie różni się od wczorajszego, a jednak jakaś pustka. 


 Do godzin popołudniowych nie widziałem drugiego kosa. Prawdopodobnie tego najmniejszego. Gdy stoją obok siebie, odróżniam je z łatwością. Gdy widzę tylko jednego, nie mam pewności który to.

 


Co stało się z drugim? Czyżby poleciał gdzie dalej? A może był tu jakiś kot? Ostatnio obserwowałem w okolicach krogulca, który budzi we mnie spore obawy.


Zastanawiam się czy ostatni, samotny kos odczuwa brak brata. Swoim zachowaniem nie zdradza żadnego niepokoju. Spokojnie penetruje teren i szuka pokarmu. Może jednak trochę brak kompana?



Jest jeszcze nadzieja, że do końca życia ten nie zostanie kosem samotnikiem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz