Dzisiaj przyłapałem kosa na podskubywaniu porzeczek! Gdyby to były indyki sąsiada, miałbym pewnie pieczeń z intruza ;).
Trzeba przyznać, że nasz kos w porzeczkach prezentował się wyjątkowo malowniczo. Przypuszczałem, że zapuszcza się w ten zakątek ogrodu, ale podjadanie czerwonych kulek zrobiło na mnie zaskakująco miłe wrażenie.
Siadał na gałązce krzewu, wypatrywał najlepszą i jednym uszczypnięciem zrywał owoc z małych czerwonych kiści.
Kwaśne porzeczki najwyraźniej mu posmakowały, a z pewnością urozmaiciły robaczaną dietę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz