Dzień dwudziesty szósty

Prawo natury pokazało swoją bezwzględność w walce o byt. Nieopodal opisywanych wczoraj porzeczek, na szarej ziemi grządek, z której dwa gołębie wydziobywały nasiona, znalazłem martwego, młodego kosa. 



Nie było złudzeń. Ptak, który leżał bez życia na ziemi wyglądał tak samo jak jeden z naszych kosów. Najpewniej to był ten, którego od dwóch dni brakowało. Leżał bez głowy z pokaleczonym tułowiem, z widocznymi włóknami mięśni karku. Podejrzewam jakiegoś kota, choć nigdy nie ma pewności. Zresztą nie jest to najważniejsze. Ogarnął mnie smutek. Brutalne prawo natury, czasem trudno się z nim pogodzić... Szczególnie wtedy, gdy zabiera coś szczególnie pięknego i bliskiego. Niełatwo się odzwyczaić od tak niecodziennej obecności znajomych z ogrodu i zrezygnować z tak bardzo dotykalnego kontaktu z naturą. 


Obserwacja przyrody, bliska relacja ze skrzydlatymi braćmi pozwala przekroczyć niewidzialną granicę dzielącą świat ludzi i przyrody. 


A chociaż człowiek jest tylko gościem w pięknym świecie natury, to jednak, gdy się na nią otworzy, odkryje ona przed nim piękno niewypowiedziane...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz