Odkrycie gniazda

26 maja 2012 r. znalazłem w ogrodzie gniazdo kosów. Położone zostało bardzo blisko altanki, przy której codziennie choć przez moment przebywał człowiek. 

 
  
Kosy uwiły gniazdo w ozdobnym jałowcu na wysokości ok. 70 cm nad ziemią. Wykorzystując rozchodzącą się, jednolitą strukturę krzewu, zagnieździły się w samym jego środku.


Ogromnie się ucieszyłem ze swojego odkrycia. Nie tylko dlatego, że uwielbiam śpiew kosów, ale uradowała mnie myśl, że w ogrodzie zacznie tętnić życie. Kosy ogrodowe potrafią być bardzo towarzyskie. Pokusiłem się o zrobienie im tylko jednego zdjęcia telefonem komórkowym i od tamtej chwili nie podchodziłem do gniazda zbyt blisko, by ich nie płoszyć. Obserwowałem jednak czy jakiś kot sąsiadów nie kręci się po naszym ogrodzie.

 


 

7 komentarzy:

  1. To co tutaj zobaczyłam to jest niesamowite.Pierwszy raz widzę coś takiego.Aż mi się wierzyć nie chce że to możliwe.Nie wiem tylko dlaczego nie ma tutaj żadnych komentarzy, przecież to co Pan robi to zasługuje na Nobla.Czy kosy już zaczynają podfruwać? a jak już wyfruną to czy będę pamiętały że Pan ich wychował i będą Pana odwiedzały? no nie, brak mi słów. Pozdrawiam serdecznie, będę tutaj zaglądała, pewnie będzie jeszcze ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna historia, na pewno zakończy się happy endem. Oglądając filmiki obawiałam się, czy ich cieniutkie nóżki nie zaplączą się w sizalowe, ozdobne nitki wielkanocnego koszyczka. Ale szczęśliwie nic takiego się nie stało :) Niech zdrowo rosną, bardzo lubię podglądać kosy, gdy całymi stadami biegają po moim skoszonym trawniku. Pozdrawiam - Róża :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała historia! Trzymam kciuki, żeby udało się je odchować no i żeby potrafiły odnaleźć się w naturze :)
    I za cierpliwego "rodzica zastępczego" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tę historię śledzę od początku i jestem zachwycona ojcowską determinacją w ratowaniu piskląt, a potem ich pielęgnacji, karmieniu i "edukacji" - widać, że maluchy są szczęśliwe. Brawo Panie "TATO KOS"!!! Ta historia jest jak z bajki! Szacu dla Pana, Wiesława.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże,to co robisz jest takie piękne....Zgadzam sie z autorka 1go komentarza.U mnie tez kosy knują coś w miejscu gdzie powiesiłam budkę.Jednak zamierzają na dachu sie ulokować,co mnie nieco martwi.Nie spadną?Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gniazdokosow@gmail.com1 lipca 2012 17:45

      Jak kosy wybiorą miejsce na gniazdo, to na pewno ono nie spadnie.
      Chyba, że coś je strąci. Bardziej zwróć uwagę na koty.

      Usuń
  6. Dopiero dzisiaj trafiłam na tego bloga. Piękna historia i ciekawie opisana. Na mojej działce również są kosy. Czasem jeszcze widzę młode podloty, którymi opiekują się rodzice. Te miały fajnego tatę zastępczego. Wzruszyłam się.
    KAMA726

    OdpowiedzUsuń